Dziś mąż się spytał "Co to za badziewnik?"... no cóż... w takim razie mam już nazwę, na ten wytwór ;)
Strony albumiku powstały z papierowych torebek, takich jak na fotce poniżej. Użyłam 6 takich torebek. Z wyzwaniowych wymogów oprócz torebek napomknę że jest: sznureczek - niebieski woskowany, a z elementów metalowych to są narożniki okładki , koraliki na końcach sznureczka, i ćwiek w kwiatku na okładce.
Kiedyś mnie naszło i chciałam spróbować zrobić takie coś, poszłam więc do sklepu w celu nabycia torebek... Pani w sklepie nie miała czegoś podobnego na sprzedaż, ale spytała się ile potrzebuję, ja na to że tak z 10 szt, poczekałam chwilę, a ona z sąsiedniego sklepu spożywczego przyniosła mi plik szarych torebek papierowych, chyba zrobionych z makulatury. Wzięłam je, bo darowanemu "koniu" się nie patrzy... poleżały parę miesięcy, patrzyłam na nie tak z politowaniem, aż w końcu w
scrapkach pojawiło się wyzwanie... "no dobra zrobię z nich ten album, co się mają marnować"... następny problem, jaki papier do tego dobrać... popatrzałamw moim pudle i los padł na zestaw papierów "All dressed up", leży to to już dłuższy czas i do niczego mi nie pasuje, bo te graficzne wzory są jakieś toporne, postanowiłam je wykończyć, żebym mogła coś fajniejszego kupić ;)
Część papierów jest brokatowa, czyli jak dla mnie już mocno ozdobiona, więc nie bawiłam się w jakieś dodatki.
okładka
każda strona ma kieszonki,
Tutek na wykonanie ston znalazłam
tutaj. Z okładką trochę się pomęczyłam, zwłaszcza z grzbietem... ale kupy się trzyma.