Obserwatorzy

piątek, 13 września 2013

Szyję sobie...

Szycie chodzi długo za mną, jak do tej pory mam skromny dorobek (daawno temu jakaś spódnica, nawet w niej chodziłam ;) jakieś zasłonki firanki)... Na początek planowanych poczynań w zakresie szycia, wzięłam na warsztat torbę na zakupy, której wykrój znalazłam w necie o tu --> KLIK
Wczoraj przy okazji wstąpiłam do IKEI po kawałek materiału kosztował nieco ponad 12 zł, majątek to nie jest więc w razie niepowodzenia niewielka strata. Krojenie trochę utrudniała mi roczna córcia, której  bardzo się podobał materiał i co chwila mi po nim chodziła i sobie siadała. Mimo to dałam radę, wyszło równo. Przy najbliższej sposobości wyciągnęłam maszynę i pozszywałam jak umiałam. Wyszło nienajgorzej jak na moje niewielkie doświadczenie. Najstarsza cóka rozdziawiłą buzię na widok mojego dzieła, oczki jej zabłyszczały... Po jakimś czasie spytała czy będzie mogła brać tą torbę na zakupy,gdy ją po coś poślę.. ;P
 
A oto i ona:
 

 
może jeszcze jakoś ją pokoloruję, na razie trwają w kubeczku wody testy na trwałość kolorowania mazakami, którymi córka kolorowała swoją torebeczkę
 
pozdrawiam
 

sobota, 7 września 2013

Lila i Big Shot

Witajcie...

na razie nic nowego nie stworzyłam, a starych prac jakoś nie miałam czasu tu pokazać, za to chcę pokazać w jakich warunkach przyszło mi "pracować"...


Niedawno stałam się właścicielką tego cudeńka, jednak aby coś zrobić muszę siłą pozbywać się tej małej istotki. Jak nie wlezie na, to uparcie kręci krobką, stosy zabawek w koło mogą leżeć, ale jak maszynka jest wyciągnięta to nic innego nie jest w stanie jej zainteresować... całkowicie rozbrajają mnie te małe nóżki. Moja Lila tak właśnie korzysta z Big Shota i ma kupę radości z tego... Tu na fotce pełne skupienie, no bo jakoś trzeba się przecież na tym utrzymać, bo jak nie to mama pewnie coś z tego wykroi.. ;P

niedziela, 1 września 2013

Tyta - czyli Witaj Szkoło!!!

Witam po długiej przerwie...

mam coś nietypowego, ale kwalifikuje się do prac ręcznych papierowych...



U nas na Śląsku (w innych regionach bodaj też, ale nie wiem dokładnie gdzie) jest taka tradycja, że dzieci idące do pierwszej klasy, na rozpoczęcie roku szkolengo idą do szkoły z tytą inaczej zwaną po polsku rogiem obfitości, no i te biedne zestresowane dzieciaczki idą z tymi tytami i nie to żeby puste je niosły, o nie!! Mają w tych tytach kilogramy słodyczy różnej maści, najgorzej jest jak ktoś napcha samych cukierków czekoladowych... ciężar taki dzwigać i to w pierwszy  dzień szkoły... no i te dzieci już wiedzą że ze szkołą nie ma tak lekko...
Co sprytniejsi wpychają stare gazety, a na wierzch troche słodyczy i niby wszystko oki. Ja upycham na dno pianki i chrupki kukurydziane, żeby nie było za ciężko,bo te gazety tak trochę głupio by było..
 W tym roku młodsza córka idzie do pierwszej klasy, miałam kupić tytę w papierniczym, ale akurat nie było takich dla dziewczynek, zakupiłam więc kilka arkuszy bristolu kolorowego z zamysłem że co ja tam będę kupować... SAMA zrobię. No i zrobiłam; córcia lubi Dzwoneczka, miała parę karteczek, co to ostatnio w biedronce można było kupić, więc wykorzystałam te karteczki żeby jakieś rysunki były na tej tycie. Wycięłam je ładnie wykrojnikami, bo tak się lepiej prezentują. poprzyklejałam coś ala koronka zrobiona z dziurkacza brzegowego  i podoklejałam kwiatki na wolną powierzchnię, żeby nie było za łyso. Nakleiłam napis' Witaj Szkoło' ,który jest zielony metaliczny- pomalowałam zielonym markerem srebrne naklejki.
Nieskromnie przyznam, że tyta wygląda niczego sobie, równie dobrze jak te kupne, a może nawet lepiej, biorąc poprawkę że to moje pierwsze tego typu dzieło oraz trudne warunki tworzenia, co chwila któraś z pociech testowała ów twór...

Zgłaszam ww. tytę do wyzwania Wyzwanie # 51 Coś innego niż kartka + coś błyszczącego bo tyta to nie kartka oraz błyszczy się metaliczny napis (jak się uprzeć to błyszczy się również celofan ...) po mojemu praca spełnia wymogi, ale mogę się mylić (oby nie)

 
no i próba generalna trzymania tyty :D
 
pozdrawiam :)